niedziela, 8 maja 2016

1. Sarah J. Mass - Dwór cierni i róż










Tytuł: Dwór cierni i róż (A Court Of Thorns And Roses)
Autor: Sarah J. Mass
Ilość stron: 524
Data wydania: 27 kwietnia 2016
Wydawnictwo: Uroboros
Tłumaczenie: Jakub Radzimiński










    Jestem świeżo po zakończeniu lektury Dworu cierni i róż pióra Sarah J. Mass, z którą pierwszy zetknęłam się jakieś dwa lata temu, kiedy to do moich łapek dostał się Szklany tron. Nie ukrywam, że gdy tylko zobaczyłam ACOTAR w preorderze zamówiłam ją od razu. Był to totalny zakup w ciemno, nie czytałam recenzji, polegałam na samym opisie i autorce. Czy zawiodłam się? Czy żałuję? Zdecydowanie nie! Zapraszam do lektury mojej recenzji.

    Świat, który podzielony jest murem na ziemię ludzi i Fae nie jest lekki dla śmiertelników, a Feyra  przekonała się o tym na własnej skórze. Jest dziewiętnastoletnią dziewczyną, żyjącą w niewielkiej chatce wraz z dwoma siostrami i ojcem - kaleką. Na łożu śmierci obiecała matce opiekować się rodziną, co stało się jej celem, kiedy zbankrutowali i zostali zmuszeni do zmiany swojego życia. Z rezydencji przenieśli się do chaty, przez brak pieniędzy głodowali i żyli w nędzy... Feyra związana obietnicą zaczęła polować, aby utrzymać rodzinę przy życiu. Pewnego zimowego dnia, dziewczyna zapuszczając się niebezpiecznie daleko w las podczas poszukiwania zwierzyny, zauważa łanię. Zaraz później pojawia się wilk. Mając świadomość tego, że zwierze może okazać się Fae, dziewczyna zabija je jesionową strzałą - bez żalu, przepełniona nienawiścią. Nie mogła wiedzieć, że ta decyzja zmieni jej życie na zawsze, że przez to zostanie wplątana w intrygę. Wkrótce w drzwiach jej chaty staje złowroga bestia - pochodzący z wysokiego rodu Tamlin. Żąda zadośćuczynienia za zabicie jego przyjaciela. Feyra ma wybór - śmierć w nierównej walce lub udanie się z chłopakiem do Prythianu, krainy zamieszkałej przez Fae i zostanie tam do końca swoich dni. 
    Pozornie dzieli ich wszystko, lecz w praktyce okazuje się inaczej. Nienawiść - uczucie tak silne jest praktycznie niemożliwe do zwalczenia. Czy Feyra pogodzi się ze swoim losem? Czy będzie w stanie pokonać swój strach i niechęć?

    Mamy tutaj do czynienia z połączeniem baśni pt. "Piękna i Bestia" oraz świata nieśmiertelnych i niebezpiecznych istot. Mimo że każdy zna utwór, na którym bazowano tę powieść, pomysł Sarah J. Mass zaskakuje. Wątki, które są delikatnie i umiejętnie przeplatane nie przytłaczają. Zaś bohaterowie! Każdy z nich intryguje nas swoją historią, którą poznajemy powoli na kartach książki. Jednak czuję pewien niedosyt. Feyra, mimo tego, że jest główną bohaterką, była dla mnie najmniej ciekawą postacią. Ogólnie wszyscy ludzie, występujący w tej historii zdają się zbyt prości w porównaniu do Fae, których dzieje są niesamowicie rozwinięte i tworzą doskonałe tło dla powieści. Sama główna bohaterka jest jedną z postaci, które mają niewykorzystany potencjał i choć pod koniec zdenerwowała mnie jej głupota (ta zagadka była TAK PROSTA!). Podoba mi się, że nie jest kolejną dziewczyną użalającą się przez całą książkę nad swoim losem, więc mam nadzieję, że w kolejnej części nie straci swojej hardości i humoru.
    Moje serce podbiło kilka postaci: Lucian, Rhysand, Amarantha i Tamlin. Każdy z nich to Fae.
Zacznę od Luciana, który jest "posłańcem" Tamlina. Jego poczucie humoru i próby maskowania niechęci do Feyry wywoływały lekki uśmiech na mojej twarzy. Historia, która kryje się za tą postacią, jest tragiczna, lecz nadaje mu wyrazu i uzasadnia wszystkie jego wybryki. 
    Przejdźmy do Rhysanda... Księcia Dworu Nocy...Nie mogę powiedzieć, że od początku go lubiłam, ponieważ moje serce biło i bije nadal dla Tamlina. Jednak kiedy spotykamy się z nim ponownie i powoli go poznajemy... Zauważamy, że to kolejna intrygująca postać, która niestety jest tylko tą drugoplanową. Jego tajemniczość, mroczność, a przede wszystkim urok opisany w tej książce podbił moje serce. Kiedy skończyłam Dwór cierni i róż od razu przeczytałam opis kontynuacji. Cieszę się więc, że będzie w niej więcej Rhysanda! 
    Amarantha to czarny charakter w tej powieści.  Z niesamowitym tłem. Wojowniczka, która znienawidziła ludzi przez historię z jej siostrą Clythią. Nie będę kłamała - nienawidzę ją całym moim sercem i bardzo cieszą się z obrotu spraw, jednak jest to zdecydowanie postać warta uwagi, obok której nie można przejść obojętnie. 
     Tamlin... Nie wiem, dlaczego wiele osób go nie lubi. Może dlatego, że zostajemy zasypywani wręcz Tamem. Jednak nie można się za to złościć, w końcu to jedna z najważniejszych postaci. I jak pod koniec książki, jego blask przygasa, tak na samym początku zostałam wręcz nim oślepiona.

    To jak Sarah. J. Mass napisała swoją powieść, było jak dla mnie dobrym wyborem. Widać w niej umiejętności autorki oraz to jak bardzo przyłożyła się do powieści. Tym razem nie zauważyłam niedociągnięć tak jak w Szklanym tronie, Wszystko łączyło się ze sobą w logiczną całość, grało ze sobą idealnie. Opisy, które zastosowała, nadały klimatu i sprawiły, że Prythian stał się w mojej głowie niemal rzeczywistym obrazem. Zostałam wessana w historię tak bardzo, że poczułam aż lekkiego kaca książkowego, gdy przeczytałam ostatnie słowa.

    Och te ostatnie słowa, to głównie one zasiały we mnie niepewność dotyczącą kolejnej części. Feyra po tym wszystkim, co przeszła przestała być tak twarda, można by wręcz powiedzieć, że załamała się po prostu dziewczyna - trudno się nie zdziwić. Mam obawy, że dziewczyna będzie taką kaleką życiową, w jaką przeistaczają się niektóre bohaterki innych książek. Błagam, nie psujcie Feyry! 

    Podsumowując, Sarah J. Mass po raz kolejny stworzyła powieść, w której aż kipi od magii, tajemnicy, namiętności, baśniowości i strachu. Czytając, wchodzimy do świata pełnego mroku i tajemnic, do świata, z którego nie chcemy wyjść. Przeżywamy wszystko wraz z Feyrą. Książka jest pełna akcji, nie mam momentu, w którym nie dzieje się nic. Pędzimy, przerzucamy kolejne strony, aby z uśmiechem i w moim przypadku łzami w oczach przeczytać ostatnie zdanie. Nie spodziewamy się wydarzeń, które następują po sobie. Czasami jednak, gdy rozwiązanie zaświta nam w głowie, nie mamy czasu, aby się nad nim zastanowić, ponieważ autorka wrzuca nas w wir wydarzeń, przez które zapominamy o naszych podejrzeniach. Dwór cierni i róż hipnotyzuje, zatrzaskuje nas w swoich objęciach i nie pozwala uciec. Polecam tę książkę każdemu, kto chce oderwać się od rzeczywistości, każdemu, kto ma dość banalnych rozwiązań, każdemu, kto uwielbia zanurzyć się w fantastykę i stracić przez nią wiele godzin. Czeka Cię sprawdzian? Sesja? A może po prostu czekasz na kogoś? Jeśli tak, nie sięgaj po tę książkę, póki nie załatwisz tych wszystkich spraw, ponieważ Dwór cierni i róż porwie cię do Prythianu i nie wypuści, dopóki nie przeczytasz ostatniej kropki.

Moja ocena: 9/10

"I choć każdy cios mój góry kruszyć by pozwolił,
Gdy zabijam, robię to bardzo powoli..."


Aelin 8 maj 2016 

4 komentarze:

  1. Definitywnie zachęciłaś mnie do przeczytania tego tytułu swoją recenzją i świetny post, pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem właśnie w trakcie czytania tej książki i mam nadzieję, że mi też się ona bardzo spodoba :)

    RosePerdu Books

    OdpowiedzUsuń
  3. Iooi, skoro 9/10 to może nawet przeczytam?? :D

    OdpowiedzUsuń