niedziela, 20 listopada 2016

7) Susan Dennard - Prawdodziejka









Tytuł: Prawdodziejka (Truthwitch)
Autor: Susan Dennard
Cykl: Czaroziemie
Liczba stron: 391
Data wydania: 12 października 2016
Wydawnictwo: SNQ
Tłumaczenie: Regina Kołek i Maciej Pawlak











" Przypomniała mi dlaczego sięgnęłam po fantastykę: znajdziemy tu niebezpieczny i tętniący życiem świat, bogato nakreślone postaci i olśniewającą intrygę (...) I o ile Susan Dennard oddaje hołd klasyce, to kładzie również podwaliny pod zupełnie nowy rozdział w historii gatunku." 
~~Sarah J. Mass


   "Przyjaźń potrafi być opowieścią mniej epicką od miłości" - takie słowa możemy przeczytać w podziękowaniach znajdujących się na końcu książki debiutującej Susan Dennard. Niezbyt często wspominam o tej części książki, w której autor dziękuje i wymienia nazwiska wielu ludzi, ponieważ rzadko je czytam. Dla "Prawdodziejki" musiałam zrobić wyjątek, ponieważ zauważyłam w niej nazwisko znanej autorki - litery głosiły, że Sarah J. Mass jest bardzo dobrą przyjaciółką pisarki. Wtedy recenzja autorki "Szklanego Tronu" czy "Dworu Cierni i Róż" okazała się uzasadniona, bowiem po przeczytaniu tej książki nie rozumiałam jej sensu. Wcale nie chcę powiedzieć, że "Prawdodziejka" to zła książka, ponieważ dobrze spędziłam czas czytając ów tytuł, jednak zachwyty zawarte w słowach Pani Mass, umieszczone na "skrzydełkach", moim zdaniem są mocno przesadzone. 

   "Prawdodziejka" opowiada o losach Safi i Iseult - młodych czarodziejek, które wpadły w tarapaty. Safiya jest jedyną w Czaroziemiach prawdodziejką, zdolną wykryć każde kłamstwo. Ukrywa ona swoją moc, by nie została wykorzystana. Iseult zaś jest więzodziejką, lecz jej moce są tajemnicą nawet dla niej. Obie są więziosiostrami - połączone przez los, nierozłączne tworzą doskonały duet. Jednak zbliżają się niespokojne czasy, a dziewczyny, które pragnął przede wszystkim wolności muszą uciekać i walczyć o przetrwanie w świecie, który nie jest już tak przyjazny jak kiedyś.

   Tytuł ten przyciągnął moją uwagę nie tylko recenzją na okładce oraz ze względu na opinie Anity z "Book Reviews by Anita", lecz także intrygującą okładką, bardzo dobrze oddającą ducha książki, bowiem centrum, alfą i omegą w niej jest tytułowa prawdodziejka - Safiya fon Hasstrel.  I jak zazwyczaj uwielbiam mocnych bohaterów tak tutaj, Safi mnie irytowała. Zdecydowana, waleczna, ale jednocześnie płaska i nierealistyczna. Autorka starała się stworzyć wielowymiarową postać, podczas gdy stworzyła zwykłą i nudną bohaterkę, która czasami na prawdę potrafi zdenerwować czytelnika. Towarzyszy jej Iseult, jej więziosiostra, rozsądna i spokojna, "beta" w owym duecie. Z nią problem jest identyczny, kolejna nudna postać, która nie jest niczym więcej niż opanowaną, nieznającą swojej mocy dziewczyną z obsesją na punkcie bezpieczeństwa i dobra Safi. 
   Większość postaci w "Prawdodziejce" jest czarna lub biała, bohaterowie nie mają różnych cech - są po prostu źli, dobrzy lub udający złych. W przeciwieństwie do Sarah J. Mass nie widzę tutaj bogato nakreślony bohaterów. Wyjątkiem może być Aedun i Lalkarka, które są moimi ulubionymi razem z Merikiem. Aedun to krwiodziej, który urzekł mnie swoją prawdziwością na tle innych postaci, zaś Lalkarka jest postacią z bardzo ciekawie wykreowaną historią. Gdybym, miała napisać o nich więcej, musiałabym zdradzić sporą część fabuły, a tego chyba nikt nie chce. Wymieniłam jeszcze Merika - postać w miarę zwykłą, lecz z powodu sposobu opisywania jego osoby nie mogę o nim zapomnieć, autorka po prostu sprawia, że czytelnik ulega urokowi księcia i nie chce od niego uciec.

   Jednym z plusów "Prawdodziejki" jest łatwy i przyjemny styl autorki. Książkę czytało mi się na prawdę szybko i przyjemnie. Świat, wymyślony przez Susan Dennard urzekł mnie i wessał. Mamy tutaj do czynienia z niewątpliwie wielką wyobraźnią pisarki, która prezentuje nam miejsce przemyślane i pełne magii, która zaczarowywuje. Barwne opisy zdecydowanie pobudziły moją wyobraźnię. Zwłaszcza opisy walk były bardzo dobrze napisane, prawie słyszałam brzdęk metali i oddechy walczących! Akcja jest szybka i wartka, nie sposób się nudzić - wyjątkiem jest koniec powieści, przez który brnęłam niczym przez smołę. Wtedy zaczyna robić się na prawdę nudno, a autorka wiedząc o tym chce wszystko naprawić nieudolnym zwrotem akcji, który nie wywarł na mnie ogromnego wrażenia.

   Sam pomysł na fabułę był doskonały, lecz jego wykonanie już trochę mniej. W "Prawdodziejce" znajdziemy wiele przeplatających się ze sobą wątków. Jednym z nich jest typowy wątek miłosny, który moim zdaniem jest prawdziwą porażką, ponieważ jest przewidywalny i schematyczny. Oprócz niego możemy zauważyć wątek polityczny, który bardzo mi się spodobał i wolałabym żeby był bardziej rozbudowany. Wiele wątków zostało uciętych, nie wiem czy pojawiają się w następnej części, więc nie uznaję tego za minus - być może było to zaplanowane działanie, które miało na celu zachęcenie do poznania dalszych losów bohaterów. Intryg nie było zbyt wiele co mnie zasmuciło, jednak opisy dziejów Czaroziemi mnie zachwycił. Powieść jest przewidywalna, lecz nie zniechęcało mnie to do dalszego czytania. Jak już wcześniej wspomniałam autorka próbowała zastosować zwrot akcji, jednak zrobiła to trochę nieudolnie i marnie jej to wyszło. Nie wiem czy to dlatego, że przeczytałam wiele książek z gatunku fantasy, czy też przez brak doświadczenia pisarki co zdecydowanie odbiło się na jakości treści.


   Podsumowując, "Prawdodziejka" pióra Susan Dennard jest dobrą i lekką lekturą na długie jesienno-zimowe wieczory, Klimat w niej panujący, urzeka i wywołuje uśmiech na twarzy. Styl autorki jest przyjemny, świat doskonale wykreowany. Minusem jest przewidywalność i zdecydowanie szablonowi bohaterowie, którzy czasami potrafią zdenerwować. Niedokończone wątki i romans uznam za neutralne punkty, które ani nie podwyższają, ani nie zaniżają oceny. Opisy przyrody i walk przenoszą czytelnika w zupełnie nowy świat pełen magii i walki o przetrwanie. Zdecydowanie jest to książka, którą warto przeczytać, chociażby dla wyrobienia sobie własnej opinii, zaznajomienia się z tym niezwykłym światem oraz spędzenia przyjemnych chwil z Safi, Iseult oraz Merikiem. Czekam na kontynuację, mając nadzieję, że debiut nauczył czegoś Susan Dennard, a jej dobra przyjaciółka Sarah J. Mass udzieliła jej pewnych wskazówek sprawiając, że kontynuacja powali mnie na kolana!






Moja ocena: 7/10

Aelin, 20 listopada 2016

6 komentarzy:

  1. Dość ciekawe, ale chyba nie jest w moim typie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Swego czasu bardzo interesowała mnie ta książka, bo widziałam pełno pozytywnych recenzji, ale teraz chyba już mi szał powoli opadł, bo chyba ta przewidywalność mnie nieco zniechęca. ;/
    Pozdrawiam,
    Amanda Says

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm... ciekawa książka. Mam ciekawą okładkę, ale przewidywalność jest zniechęcająca...

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam, aż opadnie cały szum i ucichnie rozgłos, wtedy przeczytam, bo teraz mam wrażenie, że jest za duża presja. Ale polecenie Sary J. Mass chyba coś znaczy

    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń
  5. Książkę tą kupiłam nie czytając opisu na okładce, jak również ze względu na liczne polecenia przez youtuberów. Mam więc nadzieję, że mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi było ciężko przebrnąć przez pierwsze strony książki bez wprowadzenie w ten magiczny świat, ale potem było już lepiej ;)
    http://justboooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń