czwartek, 27 października 2016

6) Stephenie Meyer - Zmierzch











Tytuł: Zmierzch (Twilight)
Autor: Stephenie Meyer
Saga Zmierzch
Ilość stron: 414
Data wydania: 2007 rok
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Tłumaczenie: Joanna Urban








   Trzymając w ręce "Zmierzch" chęć ponownego wgłębienie się w ten świat, tym razem jako trochę starsza osoba, o innym poglądzie na pewne aspekty. Saga "Zmierzch" nieodparcie kojarzy mi się z moimi czytelniczymi początkami i bolą mnie wszechobecne hejty na tą historię, która co prawda nie jest doskonała, ale również nie taka tragiczna jak malują ją inni. Nie przeczytałam tej książki ponownie, ponieważ chciałam zachować sobie obraz tego, jak ją odbierałam dobre siedem lat temu, a byłam wtedy jeszcze dzieckiem. Dzisiejsza recenzja będzie trochę inna, ponieważ będzie ona opisem emocji dziewięciolatki jaką wtedy byłam oraz obecnym spojrzeniem na bohaterów i wydarzenia rozgrywające się w "Zmierzchu"

   Pamiętam jak czytałam ją z zapartym tchem, jak fascynowała mnie więź pomiędzy bohaterami. Zakazana miłość, problemy, dorastanie, wampiry... Byłam zaczarowana. W tej historii nie dostrzegałam, żadnych wad, podkreślam ŻADNYCH. Zmusiłam nawet moją ciocię do przeczytania tej książki, ona także nie narzekała. Czterdziestoletnia kobieta czytała "Zmierzch" i uważała go za dobry, więc dlaczego obecnie słyszymy na tę książkę tyle negatywnych opinii? Myślę, że to ze względu na rozwój literatury. Obecnie mamy do wyboru od koloru historii o wampirach, zakazanej miłości i dojrzewaniu - wtedy ta książka była czymś innym, więc nikt nie mógł porównać jej do innego tytułu. Ona była i stała się światowym megabestsellerem to coś oznacza, prawda?

    Bohaterowie, których obecnie uważam za typowych i bardzo przewidywalnych, wtedy zachwycali mnie swoją prawdziwością. Nie dostrzegałam wymuszonych reakcji Belli i jej denerwującego sposobu bycia. Edward był idealny, dzięki swojej tajemniczości. Żadna z postaci nie wydawała mi się wtedy płaska i jakby za bardzo zaplanowana. Wszystkie ich reakcje obecnie są dla mnie przewidywalne.

   Co do samej historii i wątku miłosnego, tutaj muszę przyznać rację hejterom - przewidywalna, przesłodzona i czasami nudnawa. Nic więcej nie mogę o niej napisać, po prostu nie ma o czym i kropka.

   "Zmierzch" pióra Stephenie Mayer stoi dumnie na jednej z moich półek i mimo upływu lat nadal wygląda dobrze. Kiedyś nie rozumiałam sensu okładki, lecz teraz jest to rzecz, która jest bardzo dobrym zwieńczeniem historii. Białe ręce symbolizujące wampira, a w nich czerwone jabłko - człowiek. Wszystko to na tle klasycznej czerni prezentuje się mrocznie i cieszy oko. Dodatkowo tekst napisany jest niemęczącą oka czcionką, a wydawnictwo zadbało o naturę i nie marnując kartek na oddzielanie rozdziałów czystą kartką lub zaczynania go na nowej stronie co jest moim zdaniem wielkim plusem.

   Styl autorki, moim zdaniem, jest dobry i lekki. Spotkałam się z wieloma książkami, które napisane były beznadziejnie. Tutaj jakość przewyższa nad treścią. Czy to dobrze? Można by było o tym podyskutować do czego zapraszam w sekcji komentarzy!

   Podsumowując, "Zmierzch" nie jest książką ani koszmarną ani wspaniałą. Jest czymś pomiędzy, czymś dobrym. Bohaterowie mogą denerwować, lecz historia, moim zdaniem, nie jest koszmarna, czasami wręcz ciekawa. Nie rozumiem ogromnej fali negatywnych opinii. To prawda,"Zmierzch" nie jest doskonałą książką, lecz moim zdaniem niektórzy zapominają w jakich czasach dla literatury młodzieżowej została ona napisana i, że owe czasy różnią się od tych obecnych, w których zakazana miłość to chleb powszedni.

"Śmierć jest łatwa, prosta, życie jest trudniejsze."



Moja ocena: 5/10




Aelin, 27 paździenika 2016

11 komentarzy:

  1. Niestety ja pierwszy raz przeczytałam ją w 3 gimnazjum xD i mi masaw ogóle nie spodobała.... Zwłaszcza wątek pedofilii (Edward+Bella)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej no, skąd się tam wzięła 'masa'?? XDD

      Usuń
    2. No tak, 3 gimnazjum to wszystko wyjaśnia. Tak jak pisałam, książka dobre wrażenie mogła wywrzeć tylko na początku jej istnienia. Niestety lub stety, literatura posuwa się naprzód!

      Usuń
    3. Tak się przyznam, co do okładki:
      Raz sobie zrobiłam takie zdjęcie :D W sensie, że samowyzwalacz i jabłko w łapki i fotka zrobiona xD byłam z niej bardzo dumna 😂😂

      Usuń
    4. Jak się okazuje - "Zmierzch" inspiruje :D

      Usuń
  2. Haha, jakie rymy 😂😂😂
    W ogóle to podoba mi się cytat ma końcu posta ^^
    Chociaż to trochę zależy-
    Śmierć. Gdybym na przykład ja chciała się zabić, to niby jest proste, a skoczę sobie z x piętra. I dla mnie (jeżeli oczywiście jestem zdesperowana) jest to łatwe, aaale jeśli patrzeć na tą moją smierc z perspektywy bliskich, to dla nich jest ta śmierć trudna. I dochodzimy do tego, ze ja to zrobiłam, bo życie było dla mnie za trudne i to me samobójstwo spowodowało, że skomplikowalam życie moich bliskich. Chyba, że zostałam wampirem. Chociaż to też może mieć negatywne skutki ponieważ nie mogłabym wychodzić na słoneczko, bo bym świeciła niczym nie wiem co,a dodatkowo przez przypadek mogłabym zjeść moją siostrę, albo ciebie i to by też skomplikowalo życie innych osób, bo to znowu byłaby śmierć. Albo mogłabym też zostać wampirem-wegetarianinem. Ale to i tak spowodowałoby śmierć (pewnie przez brak jakiejś witaminy), więc wychodzi na to, że i życie i śmierć jest trudne. I nic Noe ma sensu, bo o tak wszyscy umrzemy XDDDDDD
    To co tu napisałam nie ma sensu, ale musiałam ten cytat skomentować i właściwie to jest późno xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podsumowując powyższe rozważania, z całą pewnością mogę stwierdzić, że takie jest życie :D

      Usuń
    2. Najlepsze podsumowanie na świecie 😂

      Usuń
  3. Ja Zmierzch kocham. Pochłonęłam serię w kilka dni. Byłam w transie nawet obiadu nie jadłam, bo nie chciałam odkładać książki. Do dziś mam do niej sentyment i jak jestem u siostry to zdejmuję ją z półki i czytam fragmenty ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam ją będąc w szóstej klasie i nie spodobała mi się. Ale zgadzam się z Tobą- literatura się rozwija i tego typu książek nagromadziło się tyle, że "Zmierzch" jest nudny i sztampowy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zmierzch to była pierwsza moja książka, którą przeczytałam z własnej woli a nie z przymusu. Mam do niej sentyment.

    OdpowiedzUsuń